środa, 30 grudnia 2009

the last one

To ostatni wpis w tym roku. Czas na ostateczne rozrachunki, ale te z samym sobą. Zacznę pierwsza:)
To był ciężki rok. Rok dojrzewających decyzji. Chciałam poprawić swój obraz w moim własnym odbiorze, udało się nieznacznie. Miałam zrobić milion rzeczy, zrobiłam raptem kilka.
Ale czego się o mnie dowiedziałam? Że jestem dziewczyną niezależną. I że nie można zbyt wiele od siebie wymagać.
W moim życiu pojawili się nowi ludzie. Niektórzy wycierali buty i wychodzili. Niektórzy wcale nie byli nowi, ale odkrywałam ich na nowo. Jeszcze inni nadal pozostają dla mnie niewiadomą, taką zagadką (a wiadomo, że we wszelkich łamigłówkach, rebusach i testach na inteligencję wychodzę na kompletnego głupka). Reszta, dzięki Bogu nieliczna, okazała się być małymi, durnymi fiutami (dedykacja).

pkp - Wielka dziurawa dziura w środku dziurawego pociągu

Dziś w pociągu:
-Mamo, dlaczego ta stacja się rusza??

wtorek, 29 grudnia 2009

dowidzenja!

To koniec. No prawie.
Rok to szmat czasu. Przez rok upadały imperia, zaczynały i kończyły się wojny. A ile przez rok dzieje się w przemyśle muzycznym!
Woody Allen powiedział kiedyś, że "życie potrzebuje soundtracku". Ja potrzebuję do życia soundtracku, i to nie byle jakiego. W zw. z tym pokusiłam się o podsumowanie wydawnictw płytowych roku 2009 które w jakiś opatrznościowy wręcz sposób zdefragmentowały moje odczucia estetyczno-muzyczne. Oto one (kolejność przypadkowa, w nawiasach próbki do polizania):

1. VV Brown i krążek Travelling Like The Light (utwór Shark in the water)
2. Hockey - Mind Chaos ( utwór Too Fake)
3. Royksopp - Junior (Happy Up Here)
4. Hurt - Wakacje i prezenty (Nie tylko na pewno)
5. Jack Penate - Everything is new (pull my heart away)
6. Łąki Łan - Łąki Łanada ( Big Baton)
7. Pablopavo & Ludziki - Telehon ( Do stu)
8. White Lies - To Lose My Life (A place to hide)
9. Calvin Harris - Ready For The Weekend
10. Yeah Yeah Yeahs - It's blitz! (Zero)
11. Kid Cudi - Man On The Moon (Pursuit Of Happiness)
12. The Big Pink - A Brief History of Love (Dominos)

To był ranking płytowy. Ale muszę wspomnieć o niebagatelnej piosence Tiga - Shoes. To dzięki niej - przy moim wzroście- zaczęłam chodzić na obcasach:D Poza tym ma kosmiczny tekst. Polecam.



I już zupełnie na koniec w moim podsumowaniu rocznym PERSONĄ I OSOBOWOŚCIĄ ROKU zostaje Duże Pe. Chłopcy i dziewczęta - na kolana, bo Duże Pe to żywa legenda polskiego freestyle'u, jakąkolwiek imprezę by rozkręcał - chcę tam być. Tu podgląd.

poniedziałek, 28 grudnia 2009

inside in/inside out

Istnieje powód dla którego ludzie z niecierpliwością czekają na święta. Ma to coś wspólnego z rodzinnymi spotkaniami, z atmosferą, ze spokojem, pewnie z prezentami.
Ale nie, ludzie czekają na święta, bo wiedzą że to czas.. cudów.
Ludzie chcą, by spotkało ich "coś". A bierne czekanie to pewna katastrofa. Szczególnie gdy ma się błędne pragnienia. Więc jeśli chciałeś gwiazdkę z nieba i się nie udało, nic straconego, ale musisz poczekać jeszcze rok.
Jakiś sajkolog stworzył listę rzeczy, których człowiek w rzeczywistości pragnie najbardziej, nawet jeśli sobie tego nie uświadamia. To m.in. potrzeba pozytywnych odczuć, kontroli, zrozumienia, sprawiedliwości. Ja bym do tego dorzuciła, w związku z dzisiejszym (28.12) Międzynarodowym Dniem Pocałunku, pocałunek właśnie :p

Nagle jestem istotą głęboko nieracjonalną. Kiedyś żyłam według zasady co masz zrobić dziś, zrób za tydzień. Teraz.. co masz zrobić dziś, w ogóle olej..

Kiedyś wszystko było proste.
Ale to wszystko minęło.

sobota, 26 grudnia 2009

Z cylku polskie spalenizny

Kiedy wszyscy go przekreślili i przysypali piachem, mówili że jest spalony i nic już z niego nie będzie, Adaś pokazał klasę. Udowodnił, w przeciwieństwie do Kubicy, że umie wygrywać. To Adaś kilka lat temu wzbudził w masach uczucia patriotyczne, co samo w sobie godne jest podziwu. Małysz mistrzem Polski. A co do Roberta, moje odczucia względem niego są jak najdalsze od pozytywnych. Moja niechęć zaczęła się w roku 2008, kiedy to w kwietniu Robert zajął 2. miejsce po tym, jak rzekomo jego bolid ślizgał się na plamach oleju. Ciężko mi to pisać, jestem bodaj wyjątkiem wśród rzeszy fanów, ale ten antywzór sportowca przynosi Polsce wstyd. Robert po prostu nie umie wygrywać. Zgadza się, nie umie. W ogóle czy on jest Polakiem??
I żeby nie znać tego staropolskiego porzekadła: "gdzie formuła jeździ, tam plamy z oleju na torze są" ??
I jakie było jego wytłumaczenie:
„Wygląda również na to, że jako jedyny nie wiedziałem o oleju na torze pomiędzy zakrętem czwartym, a dziesiątym-jedenastym i straciłem pozycję. Gdyby było tego mało w pierwszym zakręcie wjechałem na szczątki jednego z bolidów i myślałem, że złapałem kapcia. Przednie koła bardzo się blokowały i bolid się nie prowadził.”

Zajął 2. miejse - to gorzej niż czwarte.. Darowałby sobie i nam, Polakom, takiego wstydu. Od tamtej pory nie śledzę jego 'wyczynów'. Dla mnie Kubica jest spalony.

A Adaś, nie dość że rozbudza patriotyzm w sercach wielu, to sam jest patriotą. Jego mottem życiowym jest ustęp z dzieła wieszcza naszego narodowego, imiennika zarazem, Adam Mickiewicza z "Ody do Młodości":
"Młodości! Ty nad poziomy wylatuj"
I cóż że ostatnio mu nie szło. Nie zatracił się jednak i nad poziom wyleciał!


(dział Angela i jej obsesje :)

środa, 23 grudnia 2009

świątecznie

Życia pełnego przygód
Łatwych wyborów
Prawdziwych przyjaciół
szalonych miłości
i sylwestra z TVP2


życzy Zaplątane Świecidełko


no i Wesołych Świąt (jestem w końcu poniekąd tradycjonalistką:)

wtorek, 22 grudnia 2009

fsh

Tylko ja mogę mieć takie szczęście. I tylko ja potrafię tak wszystko spieprzyć.

Na domiar złego w wannie są karpie. Żywe maszkarony. Dopóki tam pływają, jedynym zabiegiem higienicznym jakiemu oddam się z prawdziwym zapałem będzie mycie zębów.
Eh, gdybym miała pendżabskie lasso..

nic a nic

Robi się bardzo przedświątecznie. Kwestia styku magiczności i religijności (siły nieczyste to moja specjalność) nie napawa mnie optymizmem. Czeka mnie praktycyzm ludowy. Mój optymizm wstał i wyszedł. A dzisiaj jeszcze trzasnął drzwiami. W takich sytuacjach mimo wszystko trzeba patrzeć na świat jak na "szklankę w połowie pełną". To lepiej rokuje.
Moje dzisiejsze niezaliczone kolokwium z praw człowieka ma też, jak mawiał Monty Python, jasne strony - nie tylko ja będę po wtóre siedzieć w tych konwencjach:P Cytat dnia autorstwa dr Pawła J. aka 'poker face': Jak można być tak zadufanym w sobie na III roku studiów, żeby wymyślić lepszą definicję tortur niż najlepsi prawnicy świata? bo ci w ONZ-cie tworząc definicje potrafią tylko zarzucić nogi na biurko, palić cygara i pić whisky.
Zaiste, mordercze poczucie humoru. Dość z tym, bo przecież mamy 22 grudnia i każdy przedszkolak wie, że to najkrótszy dzień w roku na półkuli północnej, zwany potocznie przesileniem i że formalnie mamy zimę. Słowianie obchodzili Gody (dzisiaj na to używa się określenia 'orgie'). Gody te (czy też orgie) trwały do 6 stycznia. Nieźle.
Dziś Polacy nie mają tej prasłowiańskiej radości i zuchwałości. Pół biedy, że odcinają się od historii, ale od siebie? Niepodobna. Trafnie zauważył to zjawisko niemieckojęzyczny pisarz pochodzenia żydowskiego, Franz Kafka: "Z samym sobą nie mam nic wspólnego"
..

niedziela, 20 grudnia 2009

rozmyślania bałwana

W taką pogodę jak ta, gdy siarczyste mrozy i wiatry hulające smagają me wątłe ciało (pisząc 'wątłe' objawia się moja tendencja do wyolbrzymiania), przeklinam w myślach przemysł odzieżowy i z ulgą, ale i z przerażeniem dochodzę do wniosku, że jedyną rzeczą chroniącą mnie przed zamarznięciem jest tkanka tłuszczowa, a raczej jej nadmiar..

sobota, 19 grudnia 2009

przegląd tygodniowy

Jako że mamy sobotę, tydzień chyli się ku końcowi, postanowiłam popełnić na ramach tego mało poczytnego bloga subiektywne podsumowanie tego tygodnia właśnie: co mnie urzekło, co mnie poruszyło, co mnie zniesmaczyło i tak dalej, i ewentualnie co mnie tak zainspirowało że nadal czuję emocje niesamowite. Dodam naprędce że to ostatnie nie będzie zjawiskiem częstym.

1.
Pierwsza będzie wiadomość tragiczna. Aniołek stracił skrzydło. Bezpowrotnie, jak ucięta noga. Przed chwilą. To się stało tak momentalnie, zamachnęłam ręką i spadł. W domu rodzinnym miałam całą armię aniołków. Tu mam tylko 2 - w tym jeden inwalida..
Chyba każdy kiedyś coś kolekcjonował, tak?

2.
Sejm uchwalił ustawę budżetową na 2010 rok. Zgodnie z ustawą deficyt budżetu w przyszłym roku nie przekroczy 52 mld 214 mln 216 tys. zł. Nie będę wdawała się w szczegół bo ustawy nie przyswoiłam, zresztą mija to się z celem, wszyscy bowiem wiemy, że w naszym kraju nie ma idei robinhoodyzmu, biednym i tak się nie dostanie.

3.
Z muzeum w Oświęcimiu skradziono napis "Arbeit macht frei". Podejrzewałam, że zrobił to jakiś biedny pan bez domu, ostro sfatygowany przez gorzałę, chcąc spieniężyć żelastwo i tym sposobem zyskać fundusz na przelew procentowy. A jednak nie! Sprawcą tego haniebnego czynu jest Donald Tusk (sam lub przez wysłanników ciemności). Zrobił to aby odwrócić uwagę od afery hazardowej.

4.
Zostanę przy polityce (czy oby jeszcze??), mianowicie zwracam się do senatora Piesiewicza: drogi panie, niedługo będą przeceny sukienek w Orsayu (H&M też coś szykuje). Warto sprawdzić, uzupełnić garderobę - chociaż biorąc pod uwagę panującą teraz temperaturę, byłoby to lapsusem klimatyczno-odzieżowym.

5.
Mróz się utrzymuje. W taką pogodę nie można pić alkoholu i wychodzić na dwór ( w ogóle nie można, bo alkohol to największa trucizna! ). Ale szczególnie teraz procenty dają złudne poczucie ciepła, organizm się wychładza, może dojść do tragedii. Ponoć o ile już, należy pić płyn Borygo.
Pomyślmy o tych nieznanych nam ludziach bez dachu nad głową, ale też o znanych, którzy jak np. Wojciech Cejrowski chodzą boso przez świat, albo Gracjan Roztocki - w tych kusych gatkach.. brr..

6.
Drażni mnie niewypowiedzianie cytat amerykańskiej celebrytki Mariah Carey, który co rusz gdzieś słyszę: Kiedy widzę te afrykańskie dzieci to się wzruszam.
Też chciałabym być tak chuda, ale bez tych much, brudu i wszechobecnej śmierci.
no comment

7.
Kącik muzyczny. Na pierwszy ogień VV Brown, nie jakieś tam novum, bo słucham tej pani już jakiś czas, ale co chcę podkreślić: nie dość że ma talent, to co tu dużo mówić: she's hot.



I na koniec Kid Cudi. Nie dam się wmanewrować, że oto staję się komercyjna. Album jest zacny i zbiera zewsząd przychylne recenzje. Oczywiście zainteresowałam się dopiero, gdy dowiedziałam się, że numer 'Pursuit of happiness' Kid współtworzył z MGMT. Ale ta "pogoń za lepszej jakości życiem" też we mnie trafia. Miłe.




Matko kochana, ale się rozpisałam

O Heraklicie z Efezu

Jeśli człowiek rzeczywiście uczy się na błędach to czemu, Chryste Panie, ciągle robi to samo?
Zaiste, metafora z nie wchodzeniem dwa razy do tej samej rzeki nie jest aż tak skomplikowana.

piątek, 18 grudnia 2009

czwartek, 17 grudnia 2009

hopeless or helpless

Jeśli ktoś mówi Ci, że tego kwiatu jest pół światu - kłamie. Doskwiera mi fikcyjność.

Pieniądze szczęścia nie dają. To nieprawda. Ktokolwiek stojąc przed wyborem: wziąć pół miliona czy nie, nie powinien się wahać. Problem jest co z nimi zrobić. Starożytni mówili, że pieniądze są świetnym sługą, ale bardzo złym panem. Z drugiej strony bez pieniędzy też da się szczęśliwie żyć (bo niby jak ja egzystuję?), ale lepiej płakać w limuzynie niż na przystanku autobusowym..

Jeśli myślisz, że świat coś Ci przyniesie - obyś się nie przeliczył. Człowiek jest istotą aktywną, bierność nic nie zmienia.

Coś nie wyszło. Myślisz w duchu że następnym razem będzie inaczej. Nic z tych rzeczy, bo cokolwiek zrobisz wraca do Ciebie trzykrotnie wzmocnione. Niczym głos z przeszłości, niczym zakorkowana butelka na oceanie..

........

Nie wiem jak to się dzieje, ale to chyba zbliżające się święta nastrajają mnie tak katastroficznie. I mam nadzieję, że jutro będzie śnieg z deszczem i minus 8 na termometrze.

środa, 16 grudnia 2009

key

Klucze muszą być na swoim miejscu. Muszą tam czekać jak wierny pies pod sklepem. Moje klucze miały miejsce, na które z radosnym łoskotem lądowały za każdym razem gdy po ciężkim, pełnym wrażeń i wysiłku intelektualnego dniu przekraczałam mury deesu, tudzież aka, jak zawał tak zwał (no dobra, przesadziłam, moje życie nie jest pełne wrażeń, jest raczej groteskowe). Powracając do myśli przewodniej, odkąd w wyniku przemeblowania miejsce moich kluczy przestało istnieć, za każdym niemalże razem odkrywam ową newtonowską prawdę zapoczątkowaną przez spadające nań ( w sensie na Newtona głowę) jabłko. Grawitacja.
I nic już nie będzie tak jak kiedyś.
To, że klucze muszą mieć swoje miejsce to pierwsza kwestia. Druga zdaje się być donioślejszą, dotyka bowiem istoty użyteczności kluczy. Tak jak Cerber jest strażnikiem Hadesu, tak klucz użyty zgodnie ze swym przeznaczeniem jest strażnikiem domostwa.
25 marca tego roku nie zamknęłam pokoju. I nie miałam już laptopa.
Teraz moim Cerberem jest Kensington.

poniedziałek, 14 grudnia 2009

wypuścić Konja!

Ludzie są tylko ludźmi, amerykanie również. Popełniają błędy, w sensie amerykanie. To znaczy innym nacjom też to się zdarza, ale powiedzmy sobie szczerze, że amerykanie kierowani niezrozumiałymi pobudkami dopuszczają się w ekstremalnych sytuacjach rażących wynaturzeń. Długo by przytaczać przykłady ale nie szukając daleko dajmy na przykład Czikagowską policję. Jedni powiedzą: wzór cnót wszelakich i męstwa. Niektórzy jednak zapytają: co to za kaczki? i z przytupem powiedzą że policja w USA jest umysłowo ograniczona. Bo w istocie to, co stało się w ubiegłą sobotę to balet na rzece Jangcy.
Znany polski showman, człowiek który prowadzał za rękę Michała Wiśniewskiego, bohater przeboju "co z tego, że mam małego", który mówi o sobie że jest 13-letnią przyjaciółką Romana Polańskiego i różowym 'konjem' Joli R., szyderca estradowy i mój ideał słowotoku, Paweł "Konjo" Konnak, został zatrzymany przez policję w Chicago w trakcie przeprowadzanej obławy na prostytutki i alfonsów, bo rysopis jednego z nich pasował do Konja.
I znowóż jedni powiedzą: co to za pajac. To właśnie oni stanowią w naszym kraju większość. To konserwatywni mieszkańcy 'ciemnogrodu, gdzie nie ma miejsca na sztukę absurdu'. To ci, którzy głowę mają tylko po to by deszcz nie padał do środka. Inni słysząc to nazwisko padają na kolana w geście zachwytu i uznania. I ja tak czynię w tym miejscu. Czemuż? Konjo to człowiek renesansu, jawnie szydzi z popkultury tkwiąc w niej po uszy (jako jeden zaledwie przykład podam tytuł żałości roku, który Konjo przyznał Agnieszce Ch. oł jee).
A mało kto wie, że Konjo to poeta. Trzy tomy poezji, mianowicie Sztuka restauracji, Randka z mutantem i Król festynów wydał mu totalny hipis, który ignoruje prawa marketingu. A warto było. Książka Król festynów została mianowana do Nagrody Literackiej Nike 2009.
A to przedsmak:

zidiociały do cna kot antek puścił zdradziecki strumyk na nogę dziadka
to dobrze powiedział dziadek
to znaczy że mnie akceptuje
ma do nas zaufanie

sobota, 12 grudnia 2009

prawdomówstwo - głupstwem

Po wczorajszej mojej wizycie w Operze Narodowej przeżywam dziwnego rodzaju zafascynowanie sonetami Szekspira. Odbyły się one w ramach wieczoru operowo-baletowego "Ofelia, Sonety, Alpha". Nie dość wspomnieć, że była to premiera, a co za tym idzie - aromat przepychu i ważne persony krajowe i zagraniczne. Opera Ofelia natomiast była dość zaskakującą współczesną interpretacją, gdzie tytułowa bohaterka była wykorzystywana przez Hamleta..



Po chwilach wzniosłych powróciłam do szarej rzeczywistości. A tu dzieje się masakrycznie dużo, podkreślając jednocześnie przerost treści nad formą. W skrócie Maleńczuk powiedział, że artystom wolno więcej. Tak, to by tłumaczyło Doktora "dwa promile" Lubicza.. ale senatora PO, który wciągał biały proszek (ubrany w sukienkę) już nie bardzo. Tak to jest z tą bohemą trójmiejską. Chociaż ponoć niektóre leki można brać nosem. A ubrania, no cóż, ludzie są zagonieni, tak zabiegani, że mogą pomylić sukienkę z garniturem.. Podobno płeć jest kategorią psychologiczną, więc przebierajmy się! Kochani, urozmaicajmy życie!
W dalszej kolejności nadmienić należy o wygranej Mariusza Pudzianowskiego (aka Pudzian, Pyton Dominator, Panek), który zmiażdżył Najmana w 44 sekundy.

Słowem podsumowania, moje życie to groteska. Raczej się nie wybiję, a czuję we wszystkich kościach, że kultura szeroko pojęta jest dla mnie przeznaczona. Dziękuję Bogu, rodzicom i akademii za każdą sposobnoś (a ostatnio mam ich sporo jednak) obcowania z Kulturą. No może przesadziłam. Dziękuję sobie za gust. Mi z nim dobrze.

czwartek, 10 grudnia 2009

bank, va bank

Rozmyślanie o Banku jako instytucji w sensie ścisłym zawładnęło mym rozumowaniem, skutecznie utrudniając mi naukę prawa gospodarczego (sic!). Bo kogokolwiek z bankowców nie zapytać o wynagrodzenie odpowie, że nie przyszedł do banku, żeby się obłowić, że nie chodzi o pensję, ale o wyzwanie. Prezes banku zarabia, jak podaje Puls Biznesu, równowartość sześciu średnich krajowych. Ale już dyrektorzy banku mogą brać ile chcą, bo ich wynagrodzenie nie podlega ograniczeniom. Pytam: jakto??






Z cyklu "Angela i jej obsesje" kalendarium 10 grudnia:

10 grudnia 1279 w krypcie kościoła franciszkanów w Krakowie pochowano księcia Bolesława V Wstydliwego. Wstydliwy był że ja pierdole. Jego żona Kinga nie miała za wesoło.. Z całą pewnością Bolo nigdy nie powiedział: "Mój seks to muzyka. A uwierzcie mi, mogę tańczyć całą noc". Zacne.

10 grudnia 1924 roku Władysław Reymont odebrał Nobla za Chłopów. Jedyna książka która rozbudziła we mnie fascynację i podziw, tak, podziw dla tych ludzi owładniętych pracą, którzy pełni sił witalnych zbierali pyrki.
Język inteligencki Młodej Polski nie wzruszył mnie tak jak Antek Boryna w rozpiętej koszuli.. A Jagna to suka.

10 grudnia 1948 roku ONZ uchwaliła Powszechną Deklarację Praw Człowieka, czyli coś, przez co wątpliwym wydaje się zaliczenie ostatniego kolokwium z praw człowieka.. Dzięki ONZ, nie płakałam tak od czasów Titanica;)

W 1850 zmarł generał Józef Bem. Pierwsze skojarzenie to Bema pamięci żałobny rapsod i, nie wiedzieć czemu, W czarnej urnie moich wszystkich czarnych lat.

...

wtorek, 8 grudnia 2009

dziś jest 8 grudnia

"(...)Wciąż wierzę w miłość, w pokój, w pozytywne myślenie.", to wypowiedź z 8 grudnia 1980 roku, czyli dnia w którym John Lennon został zastrzelony przed swoim domem Dakota House w Nowym Jorku.
John Lennon (właściwe: Jan LEN) to jeden z członków Beatlesów. Mało kto wie że w istocie pochodził ze wsi podbiłgorajańskiej. Jego rodzice mieli warsztat tkacki. Mały Jan od najmłodszych lat z zapałem uczestniczył w tkaniu lnu tudzież innej przędzy. Z trudem starczało im na chleb i jak tylko maił sposobność, ukrył się w kontenerze pełnym lnianych gaci i poleciał za ocean. Tam początkowo zajmował się pracą na kołowrotku, jak mawiają amerykanie 'on and on'. Stąd jego przydomek LenOn.
Później wiemy jak było.








"Znam ludzi, którym w sercach zgasło,
lecz mówią: ciepło nam i jasno,
i bardzo kłamią, gdy się śmieją

Wiem jak ułożyć rysy twarzy
by smutku nikt nie zauważył"


Wisława Szymborska
"Do zakochanej nieszczęśliwie"

poniedziałek, 7 grudnia 2009

"Dawniej często myślałem, że kiedyś rzucę wszystko i spierdolę, nie wiem, na Ukrainę albo do Rumunii. Takie wypielęgnowane marzenie. Największe. Nigdy tego nie zrobię, jestem za słaby, boję się, czyli tchórz... to by się zresztą nie udało, nie ma poezji w takich rzeczach. Za bardzo przywykliśmy do wygody, bo strasznie nam jest dobrze i mamy co jeść. Podane pod sam nos. Lepiej o tym nie myśleć i nie przekładać na rzeczywistość, bo ta jest popsuta i nie działa...
...od zaraz zacząć się uczyć i poważnie myśleć, nie olewać i lubić rzeczywistość, wszystko, niektóre rzeczy nawet pokochać, przyzwyczaić się i mieć spokój. Uśmiechać się i na ulicy wszystkim znajomym mamy i taty krzyczeć "dzień dobry". Rozumieć błędy. Kupić sobie w chuj kwiatuszków, kolorowych, poprzystrajać nimi dom, świat, nosić koszulkę z napisem "Jezus jest zajebisty" i nie myśleć o niczym, tylko o tym, co trzeba, nie chcieć myśleć, niech nic nie przychodzi do głowy, bo po co."

Mirosław Nahacz - "Osiem cztery"

sobota, 5 grudnia 2009

too fake

Jestem mocno wyjęta przez prozę życia, które jak wiemy pełne jest nieoczekiwanych zwrotów akcji. Powiem tyle, spłynęło na mnie olśnienie, którym jest szeroko pojęta kultura. Przejawia się wielopostaciowo. Tak, to nic odkrywczego. Ponoć uchodzę za indywiduum, co nie do końca jest prawdą. Po prostu nie szukam tandetnych przygód i to tłumaczy moje rozterki. Historie moich byłych miłości to temat na niezłe libretto opery z czasów baroku.

Chyba dorosłam.



Na koniec odsłuch, odkrycie (też mam zapłon) zeszłego tygodnia.
Hockey to amerykański zespół pochodzący z Portland w Oregonie. Ich brzmienie jest porównywane do takich zespołów jak The Strokes czy LCD Soundsystem. Określa się ich jako przedstwicieli dance-punk, new wave. W 2008 roku wydali domowej roboty EP „Mind Chaos”. .


i got too much soul for the world
it's breaking my heart in two
i got too much soul for you
i don't like it but it's true

czwartek, 3 grudnia 2009

Music is my hot hot sex

Byłam wczoraj na warsztatach My enterprise THE BAND (www.myband.pl). Zdarzenie owo relacjonuje też Anecia. Niech was nie zmyli to, że byłam tam tylko ze względu na prowadzących, w tym oczywiście Wojtka 'Łozo' Łozowskiego, człowieka z Afromentalu, do którego moje uczucie rozpoczęło się na koncercie w Hard Rock Cafe już jakiś czas temu :D
O mojej zajawce muzycznej wie chyba każdy, to oczywiste jak śmierć Jacksona. Dzięki takim inicjatywom utwierdzam się w przekonaniu że mam za mało charyzmy na półświatek szołbiznesu muzycznego, a społeczeństwo polskie słuchając głównie 'hitów' lansowanych przez eremefy i inne zety, ma gusta muzyczne oscylujące na granicy kiczu. Co więcej, człowieku men! słowa wulgarne cisną mi się na klawiaturę, ale jak widzę co dzieje się w polskich szkołach, jak zabiera się tym nieświadomym dzieciakom obowiązkową muzykę, to serce się mi kraja.. Rośnie nam społeczeństwo o znamionach kretynizmu, niewrażliwego na piękno. Dziś, w erze masowo ściąganych mp3 mało kto w ogóle słyszy. Bo różnica między tradycyjnym, legalnym CDikiem a mega skompresowaną mptrójką jest przeogromna. Ale czy tą naszą młodzież to obchodzi?? Kurwa, nie bardzo. Można się wykręcać że to dużo pieniąchów, taki legalny CD, ale czy przez moment zastanawiasz się ile pracy i serca kosztuje wyprodukowanie czegoś takiego? Jaką ciernistą drogę przechodzi artysta od powstania zamysłu do podpisania kontraktu z wytwórnią? W obliczu tego wszystkiego te 35 zł wydają się być czymś śmiesznym. Dodajmy do tego co wytwórnie (nie mówię o tych niezależnych) robią by sprzedać muzykę. Dodajmy na koniec ten przesławny Zaiks, w którym czas zatrzymał się na erze pecetów z czarno-zielonymi monitorami. Nóż otwiera mi się w kieszeni. I takim to sposobem masa wybiera Cerekwicką i inne gnioty.
Należę chyba do ruchu oporu.
A jak mówię znajomym: słuchaj, w Hydrozagadce gra Kamp! za piątaka, jak na mój gust polski odpowiednik Justice, który gra pierwszorzędną elektronikę, (tu posłuchaj) to zaraz jakieś stęki i piardy..
Z innej beczki. Chcę mieć gramofon. Skończyły się czasy gdy DJ musiał tachać na imprezę tira vinyli. Teraz są inne myki.

wtorek, 1 grudnia 2009

Nie tylko - Na pewno

Nie tylko Oxford Nie tylko duży szmal
Biała koszula Nie tylko business card
Nie chcę mieć władzy, cudzym nieszczęściem żyć
twojej duszy Nie muszę nikim być
Na pewno przyjaźń Na pewno My i Wy
Na pewno
Na pewno wolnym być



Bo wakacje nie kończą się nigdy.

Kupa zabawy. Z przewagą kupy

Jest taka nowa zabawa. Nazywa się "Udawaj że nie znasz Angeli". Polega ona na tym, że mnie zauważasz, ba! ja też Cię widzę, jednakże nagle odwracasz wzrok w drugą stronę, nerwowo szukasz zegarka albo symulujesz wielce zajmującą konwersację z byle kim. Słowem, udajesz że mnie nie znasz. Czytelniku drogi, już sam fakt że czytasz te słowa przemawia za faktem co byś nie bawił się w tę dla mnie w ogóle nie śmieszną grę.. To jakieś mordercze poczucie humoru.
Lista ludzi którzy czynią to tak ostentacyjnie jest zatrważająco długa. Nie mogę nie pomyśleć: dają mi do zrozumienia, że mają mnie w dupie. Cóż, jak dajesz z siebie gówno, to do Ciebie wraca.
Początkowo wielce mnie to bolało. Jestem przecież człowiekiem psychologicznie przejrzystym (patrz dawne: dobrym). Chyba to już kiedyś pisałam. Tak czy inaczej, ignorując mnie to tak jak zasnąć w teatrze. Tracisz krocie.
Może nie było to zbyt wyrafinowane porównanie, ale dążę do.. no właśnie czego? Zaplątałam się w sweter.

Chamstwem szczerym jest ocenianie ludzi, nie tylko po wyglądzie, ale w sensie ścisłym. Taka jest prawda. Innej nie ma.
Chociaż po seansie "Galerianek" nic już mnie nie dziwi. Swoją drogą gorąco polecam ten film.
Reasumując, czasem nadchodzi taki czas w życiu młodego człowiek (ja naprawdę jestem urodzonym naiwniakiem), w którym okazuje się że ludzie odwracają się plecami, tzn. tak zwanym tyłkiem. Forrest Gump mawiał, że życie jest jak pudełko czekoladek. Ja mawiam, że różnych rzeczy trzeba się w życiu imać. Niestety obecnie jestem na etapie zwanym w prawie pracy przestojem (art 81 Kodeksu Pracy). Znaki na niebie i ziemi nie zapowiadają rychłych zmian.
'Siedzimy czekamy' - chciałoby się zanucić.


Cytat dnia autorstwa mojego idola, J.Pilcha:
"Wbrew pozorom nie żyjemy w epoce nadmiernej rozwiązłości. Tylko frajerom wydaje się, że dziś by zdobyć panienkę wystarczy wyjść na ulicę i mrugnąć"