niedziela, 17 marca 2013

elektryczność / fobia

Jakże pełne napięcia musi być życie elektryków? Żyją oni w nieustannej obawie, że staną się przewodnikiem jakiegoś ładunku. Piszę o tym  nie bez powodu - jest nim, uściślając, ma nowa fobia - strach przed byciem kopniętym. Nie w dupę, nie na szczęście, ale kopniętym prądem. Prawa fizyki są mi raczej mało znane, faktem jest natomiast że ma bliskość w sensie ścisłym z komputerem powoduje pewien rodzaj napięcia (tak to sobie tłumaczę). Początkowo wyglądało to niewinnie - kopała mnie tylko metalowa klamka. Strach przed tym niemiłym wstrząsem spowodował, iż tykałam ją jedynie przez warstwę odzieży. Komicznie było latem - skąpa odzież, krótki rękaw - z konieczności opatentowałam otwieranie drzwi biodrem. Zmiana pracy dawała nadzieję na lepszy byt, a nawet na wyzbycie się fobii.
Nic z tych rzeczy. Korytarze nowego przybytku wysłane są bowiem dywanami. Ich (jak się domyślam) syntetyczna faktura sprawia, iż ładunek niesie się niczym drobne piaski Sahary - odtąd kopie mnie każdy, kto podaje mi dłoń, kopie mnie służbowy laptop, kopie mnie winda i wreszcie kopie mnie.. woda w kranie.
Jak zatem mam bezstresowo myć ręce ?