niedziela, 25 kwietnia 2010

a place to hide

To ja. Po absolutnie nieprzespanym weekendzie wróciłam podzielić się spostrzeżeniami. Poddałam bowiem pewne fakty trzeźwej diagnozie sytuacji. I tak oto odkryłam, że najtłustsze bity dzieją się w Kamieniołomach. I White Lies w nowej klubowej odsłonie to rzecz absolutnie niesłychana. Pitaparty strzelał fleszem, fotorelacja zapewne niebawem. Tu odsłuch - wersja tradycyjna (na DJ setach trzeba jednak być!!)



A kilka godzin później..
Częstochowa, godz. bardzo poranna.

Tak poranna, że trzeba było gdzieś odespać. Ale pod pomnikiem?? Ludzie to nie mają szacunku..


Straż też ma pragnienia. Gdyby ktoś nie zauważył, to funkcjonariusze gaszą swoje pragnienie ALKOHOLEM.


Mimo tłumu pątników i innych pielgrzymów Częstochowa to piękne miasto. W sumie mamy wiosnę.

Desko-boy'je:

Łydki! :)


I to pokrótce byłoby na tyle. No może jeszcze starszych panów pięciu przyłapanych na szachach.


A! To wyznanie może zabrzmieć ordynaryjnie, ale Częstochowa to dobre miejsce.

2 komentarze:

  1. co za obrzydlistwo!

    OdpowiedzUsuń
  2. całość czy któraś część szczególnie? Precyzja to podstawa.
    Snajper.

    OdpowiedzUsuń

Chcesz coś dodać? Śmiało! Wyraź się umiejętnie i nie zapomnij się podpisać. Miłego dnia.