poniedziałek, 26 października 2009

O Pablopavo

Nie wytrzymam już. Wiem, że ostatnimi czasy temat debiutanckiego krążka pod autorstwem Pablopavo jest na ustach (forach, blogach, wywiadach itp..) wielu. Ja też nie omieszkam go pomijać. Zacznę od początku.
O Pablopavo dowiedziałam się z 'DJ Pasma' pod przewodnictwem Dużego Pe. Swoją drogą Duże Pe prezentuje konkretny poziom, jestem wielką fanką jego i jego jakże zacnych undergroundowych i freestylowych wyskoków. No ale nie o nim w tym momencie. Wertując playlistę DJ Pasma natknęłam się na jakieś kawałki Pabla i choć początkowo nie poczułam idei tej muzyki (zważ drogi czytelniku, że największą moją pasją jest brytyjski new rave i indie), szybko ideę ową chwyciłam. Razu pewnego usłyszałam w radiu "Do Stu" i pomyślałam kurwa, a cóż to za piękna piosenka?? I to był Pablopavo.. Dla mniej wtajemniczonych jest on wokalistą w Vavamuffin.


Jednakowoż płyta Telehon urzeka mnie pod wieloma względami, poczynając od wokalu, poprzez absolutnie genialne teksty, na dźwiękach kończąc. W tym miejscu wychwalam ją pod niebiosa, tworzę przypowieść, opowieść, moralitet i co tylko. Tak jak King jest ojcem współczesnego horroru, tak Pablopavo jest mistrzem polskiego reggamuffinu.
Płyta buja jak należy. Arcydzieło, na kolana!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Chcesz coś dodać? Śmiało! Wyraź się umiejętnie i nie zapomnij się podpisać. Miłego dnia.