Wiedziona wolą zabawy i chęcią życia, wczorajszy wieczór spędziłam na szampańskiej zabawie w klubie. Od czasu do czasu trzeba wyjść na miasto spotkać hałas. Jak nie teraz to kiedy? :D
Słowem, jestem jak Łysek z pokładu idy; nie boję się smogu:)
Komunikacja miejska dostarczyła mi kolejnych emocji. Inną kwestią jest moje doskonałe wyczucie czasu. Otóż wsiadam do 501, a tam 3 wstawionych gości. Po kilku minutach jeden z nich (stał na przegubie) odwraca się do publiczności i pyta (z początku nieśmiało):
-Przepraszam.. Czy ktoś z Państwa wie.. (chwila przerwy, potem nieco głośniej) która w tabeli jest Legia??.. W pierwszej lidze (i tu już w ogóle głośno), bo NIE W ekstraklasie!!
W odpowiedzi nie usłyszał nic i nie wiedzieć czemu zaczął konwersować nt. mojego ubioru. Nie ukrywam, że prezentowałam się wtedy zacnie. Sensację wzbudziły rajstopy w panterkę, ale to już inna kwestia. Tak czy inaczej, jak zwykle w takich sytuacjach, nie mogąc wlepić twarzy za okno, wlepiłam ją w podłogę. Już myślałam, że się udało, nagle patrzę, a koleś jest na podłodze i stroi do mnie miny!!
To gorzej niż gdyby zawstydził mnie Turbodymomen..
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
no patrz nawet podłoga do Ciebie mówi;D
OdpowiedzUsuń