Początkowo myślałam że mam coś istotnego do przekazania światu. Założyłam bloga. Niestety faktem tym potwierdziłam tylko, że erudytą nie jestem.
Właśnie usłyszałam, że na jakimś lotnisku mają Rentgena który prześwietla postacie ludzkie w taki sposób, że nie widać ubrań, a krótko mówiąc nagiego człowieka. Pracownicy owego lotniska zapierają się, że maszyna nie pokazuje twarzy podróżnych. No tak, po co im twarze:) Jakbym widziała scenę z filmu z Leslie Nielsenem.
Pragnę w tym miejscu poruszyć jeszcze jedną kwestię. Dementuję wszelkie pogłosy jakobym była nieśmiała. To że jestem człowiekiem psychologicznie przejrzystym (patrz dawne: dobrym), nie znaczy że jestem aspołeczna.
Nie jestem mistrzem ceremonii, raczej obserwatorem. Za dużo traci się będąc aspołecznym.
Wracając do nieśmiałości. Nie jest tak, że ludzie nieśmiali nie mają swojego zdania. Oni po prostu o nim nie mówią. Statek jest najbezpieczniejszy w porcie, ale nie po to go zbudowano. Idąc tym tropem dochodzi się do wniosku, że najzwyczajniej nie opłaca się być nieśmiałym. Ludziom z etykietą nieśmiałości nie jest lekko. Ciężej jest im podejmować działania. Niektórzy sądzą że po prostu tacy są, że to taka prawda objawiona. Konfrontacja z otoczeniem daje obraz samego siebie.
Całe życie nie można kiwać głową, a śmiałości nabiera się z doświadczeniem. Do roboty więc:)
PS. Jutro ma padać śnieg..
Żenada
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Chcesz coś dodać? Śmiało! Wyraź się umiejętnie i nie zapomnij się podpisać. Miłego dnia.