poniedziałek, 30 grudnia 2013

good year

Jakże cudowna retrospektywa na łamach mego blogaska! Mimo iż pisanie mam praktycznie za sobą, jakże miło jest wejść tu i zobaczyć jakie rozterki targały mną na przestrzeni ostatnich lat. Niektóre teraz wydają mi się śmieszne; ja sama jawię się sobie jako ktoś obcy. momentami. Wiele nauczyłam się o życiu. Ciągle tak mówię, a w istocie wiem mało, tyle co nic. Targał mną (nadal targa) lęk przed bezpracowiem, chociaż zmieniałam pracę dwa razy - i  to bez dnia przerwy! Rozczarowaniem była praca, o której myślałam, że jest moim życiowym celem - praca w administracji. Ale jak wiadomo rzeczywistość nie jest światem ideału - tym bardziej bolało. W owym centralnym organie administracji rządowej wytrzymałam lekko ponad 9 miesięcy; tęsknię jedynie za współtowarzyszką mej pracy. Dzięki niej odzyskałam wiarę w ludzi, poważnie! Chciałabym być jak Agnieszka, nawet jej to powiedziałam;)
 I tak oto znalazłam się tu gdzie jestem. Widzę ludzi, autentycznych pracoholików, którzy wychodzą z pracy po to tylko, by z kilka godzin znów do niej wrócić. Widzę siebie, a raczej stosik nieprzeczytanych (lub ledwie napoczętych) książek. 
Postanawiam czytać więcej. Ćwiczyć więcej. I przykładać się do angielskiego.