środa, 3 lutego 2010

epicki dystans

Czasami prawie że słyszę trzepoczące skrzydełka Amora. I dupa blada, nie wychodzi. Dlatego powzięłam zasadę co by się zbytnio nie nastawiać. Trzymać dystans innymi słowy, tak daleki, że prawie nic nie widać.

Tak jak dziś.
Nie nastawiałam się na nic. Wyszłam po mleko.

Wróciłam z:
sukienką z Zary
okularami wayfarer
mixerem (kulinaria czas zacząć! :)
zapasem żywności na tydzień ( w tym rurek kakaowych pod pretekstem że magnez wypłukany)
książką
and so on

Kurwa, życie jest piękne, choć rzeczywistość jest gówniana. Ale nastawiać się na cokolwiek nie warto.

2 komentarze:

Chcesz coś dodać? Śmiało! Wyraź się umiejętnie i nie zapomnij się podpisać. Miłego dnia.