piątek, 26 lutego 2010

jednak kocham freestyle

Cenię freestyle, kocham freestyle'owców. Kiedyś wspominałam, że wprawdzie zajawka hip-hopowa nie jest u mnie znaczna, przywołać jednak należy ową słynną maksymę, wedle której prawidziwy intelektualista wie wszystko o czymś i coś o wszystkim.
A na bieżąco wypada być.
Tak się składa, że niedawno moje ukochane radyjko zapodało bitwę, w której wzięli udział: Muflon, Flint, Proceente, Wujek Samo Zło, 3-6 i Puoć. Te ksywy wszyscy znamy.
Nie jestem w temacie zbyt długo i długiego komentarza z mojej strony się nie spodziewajcie, ale są pewne ale. Na początek stwierdzam z przykrością, że jak dla mnie 3-6 jest spalony. Chłopak się nie rozwija, zero innowacji i rymy żywcem z zeszytu, uje uje.
No ale Muflon.. Tak, Muflon od zarania dziejów był (zaraz po Pe) moim najulubieńszym
freestyle'owcem. Człowiek renesansu, erudyta. Kończę, bo o człowieku tym mogę pisać w samych superlatywach ( i nie, nie mam jego plakatu nad łóżkiem!).

Dobra, koniec gadania. Tu jest vid z owej bitwy, więcej takich poproszę.
Enjoy.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Chcesz coś dodać? Śmiało! Wyraź się umiejętnie i nie zapomnij się podpisać. Miłego dnia.