Nie, nie jestem typem człowieka, którego fascynuje świat polityki. Jednakowoż będąc owym typem, którego mało co w ogólności jest w stanie zainteresować, muszę przyznać że zniknięcie nie tylko czołowych reprezentantów bagienka politycznego, ale zniknięcie bagienka jako takiego, zdeka mnie zaciekawiło. Donald chowa się w szafie. Ktoś inny pod stołem. I nikt nie chce gęby otworzyć. A nawet ja wiem, że milczenie jest korzyścią co najwyżej doraźną.
A więc wszyscy znikają. Politycy jako grupa społeczna powinni istnieć pod inną nazwą. Bądźmy szczerzy - starożytna koncepcja "sztuki rządzenia" skończyła się wraz z starożytnością. Mężczyźni znikają albo stają się gejami i 4 miliardy lat ewolucji idą na marne, resztki sił znikają w oparach absurdu, prawda znika albo jest polukrowana.
I tylko te brudne, chemiczne paluchy zostają niezmiennie - brudnymi łapskami.
A więc wszyscy znikają. Politycy jako grupa społeczna powinni istnieć pod inną nazwą. Bądźmy szczerzy - starożytna koncepcja "sztuki rządzenia" skończyła się wraz z starożytnością. Mężczyźni znikają albo stają się gejami i 4 miliardy lat ewolucji idą na marne, resztki sił znikają w oparach absurdu, prawda znika albo jest polukrowana.
I tylko te brudne, chemiczne paluchy zostają niezmiennie - brudnymi łapskami.
Wszystko płynie, Angela. Wszystko płynie...
OdpowiedzUsuńTak, to dość rozsądne stwierdzenie, acz zdeterminowane historycznie. A trzeba z duchem czasu iśc - płynie jak masz flow, proste.
OdpowiedzUsuńProste:)
OdpowiedzUsuń