poniedziałek, 23 sierpnia 2010

Bezsenność w Warszawie

A więc to właśnie jest życie,
zajęcia dla początkujących,

przyjdź do mnie jak najszybciej,
ciągle nie mogę spać w nocy,

złożysz mnie kostka po kostce,
plecy, nadgarstki i uda,
zbudujesz świat, który znowu jak na złość mi się nie udał.


Życie dowodzi ostatnio, że jednak jest prawdziwe; bezwzględne i czułe, pełne płonnych nadziei i udręk, z ciepłym, delikatnym, letnim powietrzem i z trzaskającymi przed burzą oknami, z uciechami, podnietami i we łzach.
Bohaterka tego posta, okrzyknięta 'Włóczykijem Roku 2010' bądź też freedom master, skromna persona z jeszcze skromniejszymi aspiracjami, siedziała na betonowym stopniu. Noc była czarna jak sumienie faszysty. Ciepły wiatr stukał delikatnie starymi, drewnianymi oknami. Goździkowy tytoń. Bezsenność.
Myślała nad tym, ile się ostatnio wydarzyło, jak wielu ludzi poznała, jak bardzo różni się od siebie sprzed roku. Jak beznadziejna jest ta kurewska tymczasowość wszystkiego, ta pogoń za nie wiadomo czym. Zaiste, przestała być tym, kim była.
W tej części Warszawy cykają świerszcze. G
anek szlachecki, który czasy świetności ma już dawno za sobą nocą nie wydaje się tak niekorzystny. To nieistotne. Wtedy nagle wszystko przestaje się liczyć.
Wejdźmy do środka, co?


Przyjdź do mnie, nie jest tak łatwo
jak napisali w instrukcjach,
im dłużej mierzę i liczę, tym bardziej robię się głupia.

1 komentarz:

  1. Dobrze mi się czyta to, co piszesz. Lekkie pióro, celne słowo i to nieuchwytne coś, co sprawia, że lubi się czyjś styl...
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Chcesz coś dodać? Śmiało! Wyraź się umiejętnie i nie zapomnij się podpisać. Miłego dnia.