Od dziś mamy jesień. Co prawda jest równie słonecznie co wczoraj, ale widmo deszczowej pluchy nadciąga nieubłaganie. Liście już zaczęły się zmieniać. Urywki dnia wczorajszego, jako ostatniego dnia lata jawnie zostały przyporządkowane do debiutanckiej płyty Karen Elson, brytyjskiej topmodelki i żony Jacka White'a (tak tak, pierwszą jego żoną, nie siostrą, była Meg White). Jak wiadomo monotonia jest najbardziej charakterystyczną cechą wszystkiego, co istnieje. Monotonności płycie The Ghost Who Walks zarzucić jednak nie można. Stylistycznie jest maksymalnie przekrojowa. Na dziś wybrałam kawałki najbardziej jesienne, w których dominuje - oczywiście mogę się mylić -nuta country, poniekąd traktujące o lecie minionym.
It's been a cruel summer
The sun has been hit by the storms
My darling was bewitched by anotherIt's been a cruel summer
The sun has been hit by the storms
Her black magic tricks stole his heart
For tonight is the last night of summer my love
Of the summer of love
Of the summer my love..
Wczorajszy warszawski Focus:
I Żółte Balkony:
bo pogoda sprzyjała porządkom i alpinistom:)
wiosną dobrze jest się zakochać
OdpowiedzUsuńlatem szaleć
a jesienią rozchodzić
zimie jest wszystko jedno
pozdrawiam :)
tak, jesień to dobry czas na rozpieprzanie.
OdpowiedzUsuńniestety :(
Podoba mi się zdjęcie z alpinistami - bardziej to w pionie ;)
OdpowiedzUsuństrzelcm
o strzelcm, jak miło! :)
OdpowiedzUsuń