środa, 17 listopada 2010

ale już mam legitkę.

Nie wiem co pokusiło mnie, żeby jechać rano na zajęcia. Aa, niech stracę - pomyślałam. I straciłam. Kanar mnie złapał. Na braku legitki mnie złapał. Mówię do Pe - ej, ja wysiadam. On - nie zdążysz, są z dwóch stron. Nie zdążyłam, ale już mam legitkę.
Od dziś legalnie jeżdżę. Od czwartku będę legalnie mieszkać. Do naprawienia zostaje jeszcze życie zawodowe, które prawie nie istnieje. I życie uczuciowe, które nie istnieje jeszcze bardziej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Chcesz coś dodać? Śmiało! Wyraź się umiejętnie i nie zapomnij się podpisać. Miłego dnia.