sobota, 26 marca 2011

54

Czy robienie zakupów w Supermarkecie Czerwony Robak w Czarne Kropki jest teraz gestem poparcia lewicy? Jeśli tak, to rezygnuję z taniego tuńczyka i obkupuję się już tylko w Oszą, w tym polskim przybytku Francuzów. Jedyną zaś ostoją kultury francuskiej w naszych zaściankach jest Francophonic Festival, bo nie oszukujmy się, ostatnia nadzieja polskiego hip-hopu, Lech Roch Pawlak, z językiem francuskim ma niewiele wspólnego. O TU posłuchaj.
Tak jak 54 czyli moje obecne lokum, z legendarnym klubem 54 z Manhattanu ma wspólnego tyle co nic. Teraz kluby są zupełnie inne, teraz już się tak nie tańczy, nie pije. A Studio 54 w latach siedemdziesiątych.. ah, brało się co się chciało (telewizory, świeczki, zapałki). To był taki raj dla kleptomanów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Chcesz coś dodać? Śmiało! Wyraź się umiejętnie i nie zapomnij się podpisać. Miłego dnia.