czwartek, 21 października 2010

blue screen

Jedną z zen zasad blogera jest ta o tym, że jeśli masz już tego bloga, to piszesz. Masz jakieś zasady i się ich trzymasz. Zawsze masz o czym pisać, po prostu nie masz wystarczająco dużo czasu by to przekazać lub klawiatura kompa niedomaga, chyba że jesteś w chuj nudny i w istocie nie masz o czym pisać. Wyjdź wtedy na spacer, idź na imprezę, zrób coś niespodziewanego a na pewno spłynie na ciebie olśnienie.
Ostatnio nie rozpisuję się jednak z innego powodu.
Będzie to historia o niebezpiecznym połączeniu cieczy i elektroniki, a dokładniej laptopa i wina..
Domówka była iście epicka. Nie pamiętam wszystkiego dokładnie do aż do momentu, gdy prawie że w epicko zwolnionym tempie zobaczyłam strumień czerwonego wina wylewającego się radośnie na mój laptop. Niebiesko. Ekran laptopa zapłoną demonicznym blue screenem. Paskudna biała czcionka na tym tle wyglądała jeszcze bardziej prymitywnie. Nie mogło to wróżyć nic dobrego. Sprawiła, że moje tętno przypominało serię z karabinu maszynowego. Najgorsze jednak były historie moich przyjaciół o nieodwracalnych szkodach, płytach głównych i klawiaturach do wymiany po zaledwie kapce piany z piwa. Z mojego po odwróceniu lało się jak z kranu..
I tak przez najbliższe godziny poddany został procesowi suszenia, ja natomiast oswajałam się z koniecznością kupna nowego, trzeciego już kompa..
Uruchamiam go po jakimś czasie, a on jak gdyby nigdy nic - działa! Kochany Asus. Klawiatura trochę niedomaga, spacja jest opieszała, ale i tak wszyscy zgodnie twierdzą, że to niebywałe.
Piszę, ale mniej. Powtórka z aka party już niebawem. Ale niech ktoś inny robi za DJ-a..

6 komentarzy:

  1. Podziękujmy opatrzności za uratowanego kompa...:)
    i konieczna jest zmiana dj na DJ, disco-polowcom mówię stanowcze "spierdalaj"!

    OdpowiedzUsuń
  2. zaiste domówka niebywała miała miejsce ;) należy w tym miejscu wspomnieć o moim biednym, pendrivie, który utopił się w wysoko procentowej cieczy i o dziwo również działa!

    OdpowiedzUsuń
  3. domówka? no ja nie nazwałabym tego domówką, kto pozwala by w jego domu strzepywano popiół na podłogę...:P

    OdpowiedzUsuń

Chcesz coś dodać? Śmiało! Wyraź się umiejętnie i nie zapomnij się podpisać. Miłego dnia.