niedziela, 31 stycznia 2010

kalendarium

Dziś mały return do przeszłości, teksty ambitne nie przychodzą mi do głowy, wszak jak pisał Pilch: złą i niegodziwą rzeczą jest prześladować skacowanych..
Otóż dziś mamy dokładnie 30 rocznicę uchwalenia przez Sejm ustawy o utworzeniu Naczelnego Sądu Administracyjnego, piękna data i sądownictwo administracyjne mamy dwuinstancyjne. Ciekawszym zdaje się być wydarzenie o wiele wcześniejsze, otóż w 1865 Izba Reprezentantów Stanów Zjednoczonych przyjęła 13. poprawkę do konstytucji znoszącą niewolnictwo. Amerykanie nie mają już niewolnictwa, natomiast u nas zdaje się, że ostatnią ostoją tego zjawiska jest Stasia z Klanu. Bo kimże jest ona, jeśli nie niewolnikiem u Lubiczów??
Nie twierdzę że mamy w Polsce niewolnictwo w sensie ścisłym. Ten kraj daje nam przeogromne możliwości, wiadomo, każdy może być kim chce. Możesz zostać Feelem i nagrać jeden 'przebój'. Możesz zostać wykwalifikowanym bezrobotnym. Możesz zostawić wszystko, wyjechać do Wielkiej Brytanii i zostać ot, chociażby hydraulikiem.
Słowem morze możliwości.

czwartek, 28 stycznia 2010

pokaż zimie faka!

Nie ma się co oszukiwać.. na dworze piździ, zaliczenia i egzaminy odbierają ochotę do życia.. nie jest łatwo, life is hard!
Takimi hasłami zachwala się na mieście dobre elektro, ale nie tylko o hasła się rozchodzi. Otóż bardzo na czasie stało się promowanie jakiegoś przedsięwzięcia wątpliwymi 'ikonami'. W luty w Rosji, w czasie obchodów 67. rocznicy bitwy pod Stalingradem, trafi do sprzedaży oranżada z Józefem Stalinem. Ale nie ma co szukać tak daleko, nie dość wspomnieć o plakacie:

Plakat został zdjęty, teraz cykl imprez promuje Cheplin i miejmy nadzieję że nie okaże się on dla nikogo obraźliwy.
Swoją drogą ciekawa jestem jaki jest poziom świadomości i wiedzy historycznej ludzi, którzy noszą koszulki tudzież inne ustrojstwa z jakże popularnym wizerunkiem Ernesta Guevara aka 'Che'..

wtorek, 26 stycznia 2010

wróżba

Nie, nie czytam horoskopów, bo generalnie i zasadniczo nie wierzę we wróżby. I nie jestem ani trochę lewicowa, a początek nowoczesności dała radziecka myśl techniczna. Tak było, ale dziś z innej beczki.
Otóż moja pracodawczyni, historyk sztuki związana niegdyś z Narodową Galerią Sztuki Zachęta, jako że jest światłym człowiekiem, obraca się takowoż w gronie światłych ludzi, artystów i innych działaczy (ah, też bym tak chciała uszczknąć półświatka artystowskiego). Jako że darzy mnie daleko idącą życzliwością i sympatią, poprosiła swoją przyjaciółkę, najprawdziwszą wróżkę, o napisanie dla mnie horoskopu. Trzymałam dystans do tego typu przedsięwzięć, nadal zachowuję daleko idący sceptycyzm, jednakowoż efekt końcowy mile mnie zaskoczył i pozwolę sobie na zacytowanie, oczywiście wybranych ustępów. Celność horoskopu - snajperska.
Do rzeczy (pisownia oryginalna):

Wróżba dla Pani Angeliki urodzonej 17 lipca 1988 roku
jest Ona Rakiem III dekady, SMOKIEM - ZIEMIĄ, a więc znakiem dającym dynamikę i obrotność, BRZOSTEM - GÓRSKIM WIĄZEM - o ugruntowanym systemie moralności, "PIĄTKĄ" - w numerologii, co oznacza żywość usposobienia.
Imię Angelika oznacza ANIELSKA. We wróżbach francuskich jest TĄ, NA KTÓREJ OPIERA SIĘ ŚWIAT UCZUĆ. We wróżbach arabskich jej hasłem powinno być motto "MIŁOŚĆ NAJŁATWIEJ ZŁOWIĆ W SIEĆ RADOŚCI"
Na rok 2010 wróżba chińska mówi: "oczekiwanie bywa bolesne, ale słońce zdaje się mocniej świecić po deszczu, a odrobina cierpliwości będzie korzystna".

Słynne osoby w tym dniu urodzone:
1901 - Bruno Jasieński, futurysta, pisarz i poeta
1911 - Tadeusz Fijewski, komik teatralny i filmowy
1937 - Stanisław Tym, satyryk, aktor, reżyser filmowy
1932 - Wojciech Kilar, muzyk, kompozytor filmowy.

Uczciwa, wrażliwa na piękno, bardzo ludzka, łagodna, cierpliwa i konsekwentna w postępowaniu, uprzejma, lecz z łatwością zdolna przeprowadzić swoje zamysły w taki sposób, że inni uważają, iż realizuje ona wskazania innych.
Z łatwością odgaduje kłamstwa, złe zamiary, oszustwa i krętactwa, nieuczciwość i złe myśli i nie powinna się tego obawiać, bo zawsze w porę to odkryje dzięki swojej fenomenalnej intuicji (...)
Ma też najprawdopodobniej doskonały słuch i zdolności muzyczne, które warto podtrzymywać..

poniedziałek, 25 stycznia 2010

mru mru

Za oknem -15
Nie kocham Cię już



A z rzeczy godnych odnotowania, jeśli ktoś zamierza głosować na Wdechy 2009 w kategorii Miejsce, szczerze polecam Nowy Wspaniały Świat, klubokawiarnia na Nowym Świecie rzecz jasna. Zacne miejsce, imponuje programem i klimatem artystowskim. Bywalcom Remontu tudzież innych tego typu wstęp stanowczo zakazany!

sobota, 23 stycznia 2010

no title

Do 1974 roku konstytucja Haiti gwarantowała obywatelstwo każdemu Polakowi, który o to wystąpił. Przepis ten zmieniono po mundialu, kiedy Polacy pokonali Haitańczyków 7:0.
— Jakub Mielnik, "Matka Boska Częstochowska i kult voodoo"

nic


Szczerze powiedziawszy lekko frustruje mnie obrót spraw. Moje nowe hasło przewodnie: absolutely nothing good can come out of overthinking things.

Nastał czas na melanż ostateczny. Hmm, Masala?

czwartek, 21 stycznia 2010

Słodka niewiedza?

Stan niewiedzy jest czasami zbawienny.
(Stan niewiedzy to coś, co nawet w 15% nie opisuje mojej aktualnej sytuacji poznawczej, to kwestia odrębna i nużąca, miejsca tu na tę głupią sprawę nie poświęcę).

Stan niewiedzy czasem może okazać się wybawieniem. Doszły mnie słuchy, że człowiek świadomy może działać gorzej niż przed uświadomieniem.
To podświadomość pozwala Ci, drogi czytelniku, codziennie funkcjonować, a nie wiedza, która i tak ulatuje.
Jeżeli stajesz w sytuacji, która Cię przerasta, skupiasz się na szczegółach. Masz swój kontrolowany kawałek. Człowiek wszystkiego świadomy, ten z szeroką perspektywą, jest przytłoczony szczegółami.
Po co komu taki ciężar?

wtorek, 19 stycznia 2010

jednorazowo

Po co uczyć się czegoś, co i tak się zapomni? Po co kupować nowe ubrania, skoro i tak za dwa miesiące już tego się nie założy? Przyklady można mnożyć w nieskończoność. Patrick Süskind w ogóle dowalił: "Po co w ogóle jeszcze coś robić, skoro wszystko idzie wniwecz? Po co żyć, skoro i tak trzeba umrzeć?"
Od razu na wstępie zaznaczę, że przeżywam obecnie intelektualizm sesyjny, który skończy się niechybnie wraz z końcem sesji. Tak czy inaczej, póki trwa dobra passa, korzystam ze sposobności i wyrażę myśl mało odkrywczą: życie jest jednorazowe.
Tak, w sensie ścisłym. Życie jest jednorazowe i dlatego każdy gdzieś tam w środku chce powtarzalności. Każdy czeka na afterpaty. Masz jedne buty, kupujesz następne. Wszak raz się żyje. Byłeś w kinie. I co, więcej nie pójdziesz, bo już raz byłeś? To nielogiczne. To znak od niebies, żeby się rozwijać: głębiej i bardziej dubstepowo (żeby nie powiedzieć jazzowo, co jest obecnie bardzo 'passe', ba! jest wręcz démodé).
Nie trać czasu. Z każdą chwilą masz go coraz mniej.
Czołgiem

poniedziałek, 18 stycznia 2010

sobota, 16 stycznia 2010

cud czasu ujemnego

Z tęsknotą oczekuję dnia, gdy ogarnie mnie niepoczytalny szał twórczy i napiszę cały rozdział pracy, która na dobrą sprawę jeszcze nie istnieje. Ale jest zamysł. Przysypały mnie tony przypadkowych notatek, folderów, plików, ustaw, prezentacji, rozporządzeń, planów, strategii, dokumentów.
Utknęłam.
Patrzę bezmyślnie na niedojedzoną kanapkę na talerzu. Kontempluję wszystkie okruszki. Marzy mi się faja wodna. Zaciągam się powoli i wypuszczam perfekcyjne kółka.
Spoglądam za okno jakby czekając na jakiś znak, natchnienie, kopniak budzący, ratunek. Nic nie przychodzi.
Wracam do półświatka naukowego. Prędko nie wrócę, wiadomo przecież, że zaliczenie to proces a nie zdarzenie.
I czas jest ujemny.

Sesja jest jak sita, semestr nauki w tydzień.
Potwierdzam.

piątek, 15 stycznia 2010

W poszukiwaniu elektro

Wszyscy wiemy co stało się z Jadłodajnią Filozoficzną czy KDT. Wszyscy znają też zapewne reakcję na te wydarzenia samego Hitlera. Jeśli nie to czas najwyższy(KDT czy Jadło) nadrobić zaległości, bo oto "nastał czas na melanż ostateczny" - w poszukiwaniu elektro. Materiał, który zwala z nóg. Jest wręcz epicki. Chylę czoła autorowi.

wtorek, 12 stycznia 2010

Make The Girl Dance 'Baby Baby Baby'

Ktoś powiedział o tej piosence, że gniecie suty. Fakt, nuta daje radę. Ale wtedy pokazałam teledysk. Panowie szczególnie docenili walory, hmm.. piosenki.



karaoke, wersja francuska

poniedziałek, 11 stycznia 2010

.rar

Już teraz wiem, że chcę zajmować się prawem informatycznym, informatyzacją, ale dręczą mnie myśli przytłaczające, że jest to materia, której do końca nie pojmę, że te wszystkie plany, programy, strategie, ustawy, że to wszystko będzie za duże jak na moją małą walizkę doświadczeń.
Chyba, że upchnę to w .rar i będzie klawo.

Ostro niepokoi mnie ten mój słomiany zapał. Niechybnie doprowadzi mnie do zguby.

niedziela, 10 stycznia 2010

What if?

To bardzo dobre pytanie. Co, gdybym wybrała inaczej? Co, gdybym popełniła ten błąd? Co, gdybym zrobiła coś innego? Co, gdyby w końcu oderwać się od tego co było?
Dziś jest nowy dzień, nowe kwestie do ogarnięcia piętrzą się na biurku.
Jedyne co można zrobić to uczyć się życia. I wyciągać poprawne wnioski.



bo
"dziś wieczorem nie chcę walczyć o lepsze jutro
chcę załapać się na lepsze dzisiaj"

środa, 6 stycznia 2010

vv

Najważniejsze komunikacyjne miejsce dla wszystkich warszawiaków wyruszających na wschód- dworzec pks stadion - będzie działać jeszcze tylko rok. Potem będzie działać nie wiadomo gdzie. Pewnie na k-paxie, znając zajawkę planistyczną urzędników.

wtorek, 5 stycznia 2010

nie elipsa

Moja prywatna planeta Ziemia się nie kręci
Zatraciła swą niegdysiejszą grawitację
Tli się ledwie gdzieś tam w środku


Znikąd otuchy, Spięty też nie pomaga:
"Może czasem warto mieć ambicje
co by być.. chujowym.
Morże"

poniedziałek, 4 stycznia 2010

czwarty

Dzisiejsze kalendarium będzie bogatsze o nową datę, dziś mianowicie wyszła na jaw wiadomość o zaręczynach Dody i Negrala. Tak, wszyscy na to czekaliśmy, jestem tak podekscytowana, że pospadały mi japonki. Logicznym ciągiem skojarzeń będzie ślub, który ma się przecież odbyć w katolickim kościele:>
Teraz poważniej. Dowiedziałam się właśnie, że przez całe życie trwałam w błędnym przekonaniu, że to właśnie dziś obchodzę imieniny, a tak nie jest. Chyba że to Wikipedia coś pokręciła. Nie wiem czy można jej zaufać, w sumie rzadko zawodzi. Ale tradycji zmieniać nie mam zamiaru.
Teraz już poważnie.
4 stycznia 2004 r. wybory prezydenckie wygrał w Gruzji Micheil Saakaszwili, potem wygrał je ponownie, i jak to powiedział kiedyś pan Wiesław z Bobilic, jest to jego reerekcja.
Ha:>

niedziela, 3 stycznia 2010

nie trzeba nic - trzeba mieć fart

Kompletna i totalna niemoc. A inteligencja jest potrzebna tym, którzy prowadzą ciekawe życie. Wszak nuda zwalnia od myślenia. Dziś ostatki mojej 'inteligencji' zdaje się, że zanikły. Co onegdaj wydawało mi się błahostką, kwestią formalną, dziś urosło do rangi sztangi 1000 ton: i gdybym jadła tyle sterydów co 120 jajecznic dziennie, a moim trenerem byłby weteran kulturystyki pokroju Mariana Wysockiego, to i tak nie przełamię mojej obecnej niemocy naukowej. Mam w sobie chyba coś z niewolnika egipskiego; potrzebuję nad sobą silnego bata motywującego..
A że niespecjalnie mam, imam się rożnych zajęć pobocznych.
3 grudnia 1993 odbył się 1. finał WOŚP, której swoją drogą nie popieram ani trochę, ale ja nie o tym. W związku z tym wydarzeniem mam konkurs. Do wygrania jest absolutnie prawdziwa nagroda: wycieczka wraz z osobą towarzyszącą (mogę oczywiście potowarzyszyć;p) do biblioteki publicznej dzielnicy Bemowo m.st. Warszawy, w dowolnym terminie. A pytanie jest następujące: jeżeli 1. finał odbył się w 1993 r., to w którym roku odbył się drugi finał? Zagadka jest skomplikowana, owszem, ale do rozwiązania.

Mała refleksja muzyczna na zakończenia. Mam w kanonie swoich ulubionych wykonawców zespoły ponadczasowe, których mogłabym słuchać w nieskończoność. Aspekt sentymentu do jakiegoś utworu, to że tak bardzo coś z czym, ewentualnie z kimś się kojarzy, powoduje że nie mogę słuchać pewnych utworów bez emocji. To jeden z nich:

do diaska vol.2

Jak na razie wiem jedno, wiem mianowicie, że jeżeli jutro rano znów obudzi mnie ukraińskie disco o nieludzkiekiej porze (8:30, spać nie mogą czy jak?) to sąsiedzi metafizycznie odczują siłę gniewu z moich głośników.
To było jak strzała znikąd, jak kopniak niespodziewany, jak kubeł zimnej wody, a nawet gorzej. Sąsiedzi szczycą się doprawdy osobliwym gustem muzycznym. Zajawkę hazardową przemilczę.

sobota, 2 stycznia 2010

piątek, 1 stycznia 2010

Naprawdę na dużo mnie stać

Mogłabym opisać imprezę sylwestrową. Ach, cóż to było..
Mogłabym napisać życzenia, które sobie samej ułożyłam.
Ale byłyby to jedne z tych notatek, które mają znaczenie tylko dla piszącego.

Za to wykazałam się odrobiną twórczości, bo wierzcie lub nie, naprawdę na dużo mnie stać.
Napisałam wiersz. Całkiem niedawno. Dziś by tu pasował. I, kurwa, nie pamiętam gdzie go spisałam..
W związku z powyższym, oraz z faktem że zaczytuję się ostatnio hipnotycznie w wierszach Konja, pozwolę sobie na niewinny cytacik:

"uważaj słodki jest za dobrze
jak uczy doświadczenie coś się musi wydarzyć
coś co spierdoli ci to głuptackie szczęście"