sobota, 8 maja 2010

Ulica Sezamkowa

Jak przez mgłę kojarzę ten serial. Pamiętam, że mimo całej atmosfery irytacji jaką we mnie wzbudzały owe muppety, szczególnie ta różowa - Piggy czy Peggy, nie pamiętam, być może nikogo takiego nie było i to wszystko działo się w mojej głowie, ale Potwór Ciasteczkowy był na pewno i był to mój faworyt (z wiadomych powodów), tak czy inaczej Ulica Sezamkowa to serial, który w zamiarze miał uczyć dzieciaki. Jak to wyszło? Za bardzo mnie to nie obchodzi, bo jak już powiedziałam serial ten niezwykle mnie irytował. Do czego więc zmierzam? Otóż mimo mojego uprzedzenia podniosę dwa fakty z mojej perspektywy warte podkreślenia. Próbowano w nim przemycić jakąś życiową prawdę: a nóż ktoś oglądając ją odkryje i uzna za trafioną, prawdziwą, życiową.
I tak z Ulicy Sezamkowej pochodzi, moim zdaniem, cytat pretendujący do światowej czołówki cytatów. Być może już go przytaczałam, takie wywarł na mnie wrażenie. To tak cholernie prawdziwe, co więcej związane z moim faworytem, Potworem Ciasteczkowym. A było to tak:
Powszechnie wiadomym jest fakt ubóstwiania ciasteczek przez rzeczonego. To jakby jego atut.
Pewien muppet wdał się w dialog z Potworem Ciasteczkowym. I rzecze do niego ni stąd ni zowąd:
"Wiesz, ja w zasadzie nie cierpię ciasteczek". Na co zmartwiony Potwór Ciasteczkowy odpowiada: "Ale ja nie rozumiem dlaczego ty mi to mówisz.."
Co w luźnym tłumaczeniu jest metaforą kłamstwa. Ludzie kłamią znacznie częściej niż muppety. Kłamstwo ubiera się pod pozorem smacznego ciasteczka. Owszem, kłamiemy też dlatego, że prawda o prawdzie boli. A wyznać prawdę najmniej chociażby raniącą jest dziś dla znakomitej większości prawdziwą niemożnością. I kłamstwo spowszedniało.
A więc Ulica Sezamkowa coś mi uświadomiła. Drugą i zarazem ostatnią kwestią bezpośrednio związaną z tym serialikiem, o której mogę powiedzieć jeszcze jedno zdanie, to tortury. Wiem skądinąd, że jest (była?) wykorzystywana jako narzędzie tortur. Więźniom w Afganistanie przez 24 godziny na dobę puszczano w specjalnie zaaranżowanych, przyciemnionych warunkach Ulicę Sezamkową. Jak ktoś przysypiał, to budzono ich szlauchem zimnej wody. Dzięki temu więzień taki nie dość że w ekstremalnie szybkim czasie opanowuje język angielski, to jest tak otumaniony, że gotów jest wygadać wszystko. Zatem z należytym umiarem należy podchodzić do życiowych prawd serwowanych przez telewizję. Telewizja w sensie ścisłym otumania jeszcze bardziej. Chociażby sondaże. Szczerze współczuję naiwniakom posiłkującym się sondażami właśnie. Kwestię przemilczę -ale wiadomo jak PO doszło do władzy. Dociekliwym i żądnym prawdy polecam ARTYKUŁ o grupie trzymającej sondaże.
Być może to moja ostatnia notatka ('notatka', cóż za obrzydliwe słowo, choć 'post' ponoć nie jest na czasie, uchodzi wręcz za przejaw ignorancji dla języka polskiego). Ostatnia, gdyż istnieje prawdopodobieństwo że 12 godzin kelnerowania (Errata z niedzieli: 14 godzin) w Indeksie dadzą mi się we znaki. Przy okazji napomnę, że temat napiwków/tipów zostanie przeze mnie niebawem poruszony na łamach tegoż pamiętniczka: jeszcze nie wiem czy będzie to notatka optymistyczna czy psychodeliczna, a nazwa klubu została podana nie bez przyczyny, wiadomo jaki mam w tym cel. A dziś Dzień Bibliotekarzy i Bibliotek. A wiadomo jak oni szaleją! Dzika pasja, pożądanie, seks, namiętność i co tylko.. Oj, będzie się na mieście działo.. Będę kartki fruwały.
Czołgiem

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Chcesz coś dodać? Śmiało! Wyraź się umiejętnie i nie zapomnij się podpisać. Miłego dnia.