piątek, 17 grudnia 2010

młodociani

Spotykam się ostatnio z zarzutem, jakobym wolała młodszych. Nie zaprzeczam, al e też definitywnie nie potwierdzam. Być może jutro pożałuję mych dzisiejszych wypocin, wszak jutro, miejmy nadzieję, nie będę już pod wpływem grzańca Moni.. Wena mi nie sprzyjała, padł temat młodocianych, więc go podejmuję. Nie oszukujmy się, rocznik '92 dla kultowego rocznika '88 jest młodocianym. Czy jest w tym coś złego? Przeciwnie. To jak powiew świeżości w mieszkaniu, w którym smażyły się racuchy - to potrzeba egzystencji.
Grechuta śpiewając pytał, jak rozpoznać ludzi których już nie znamy, jak odnaleźć nagle radość i nadzieję. Szukam odpowiedzi. Zbieram myśli.
Bo świat to takie straszne miejsce. Ale jest mniej straszne, gdy nie musimy się z nim zmierzać samemu.

1 komentarz:

Chcesz coś dodać? Śmiało! Wyraź się umiejętnie i nie zapomnij się podpisać. Miłego dnia.