czwartek, 3 grudnia 2009

Music is my hot hot sex

Byłam wczoraj na warsztatach My enterprise THE BAND (www.myband.pl). Zdarzenie owo relacjonuje też Anecia. Niech was nie zmyli to, że byłam tam tylko ze względu na prowadzących, w tym oczywiście Wojtka 'Łozo' Łozowskiego, człowieka z Afromentalu, do którego moje uczucie rozpoczęło się na koncercie w Hard Rock Cafe już jakiś czas temu :D
O mojej zajawce muzycznej wie chyba każdy, to oczywiste jak śmierć Jacksona. Dzięki takim inicjatywom utwierdzam się w przekonaniu że mam za mało charyzmy na półświatek szołbiznesu muzycznego, a społeczeństwo polskie słuchając głównie 'hitów' lansowanych przez eremefy i inne zety, ma gusta muzyczne oscylujące na granicy kiczu. Co więcej, człowieku men! słowa wulgarne cisną mi się na klawiaturę, ale jak widzę co dzieje się w polskich szkołach, jak zabiera się tym nieświadomym dzieciakom obowiązkową muzykę, to serce się mi kraja.. Rośnie nam społeczeństwo o znamionach kretynizmu, niewrażliwego na piękno. Dziś, w erze masowo ściąganych mp3 mało kto w ogóle słyszy. Bo różnica między tradycyjnym, legalnym CDikiem a mega skompresowaną mptrójką jest przeogromna. Ale czy tą naszą młodzież to obchodzi?? Kurwa, nie bardzo. Można się wykręcać że to dużo pieniąchów, taki legalny CD, ale czy przez moment zastanawiasz się ile pracy i serca kosztuje wyprodukowanie czegoś takiego? Jaką ciernistą drogę przechodzi artysta od powstania zamysłu do podpisania kontraktu z wytwórnią? W obliczu tego wszystkiego te 35 zł wydają się być czymś śmiesznym. Dodajmy do tego co wytwórnie (nie mówię o tych niezależnych) robią by sprzedać muzykę. Dodajmy na koniec ten przesławny Zaiks, w którym czas zatrzymał się na erze pecetów z czarno-zielonymi monitorami. Nóż otwiera mi się w kieszeni. I takim to sposobem masa wybiera Cerekwicką i inne gnioty.
Należę chyba do ruchu oporu.
A jak mówię znajomym: słuchaj, w Hydrozagadce gra Kamp! za piątaka, jak na mój gust polski odpowiednik Justice, który gra pierwszorzędną elektronikę, (tu posłuchaj) to zaraz jakieś stęki i piardy..
Z innej beczki. Chcę mieć gramofon. Skończyły się czasy gdy DJ musiał tachać na imprezę tira vinyli. Teraz są inne myki.

4 komentarze:

  1. Przecież jeszcze wczoraj przecież nie wiedziałaś co tu Kamp! Angi, kochaneczku dalczego plagiatujesz moje słowa: "słuchaj, w Hydrozagadce gra Kamp! za piątaka, jak na mój gust polski odpowiednik Justice, który gra pierwszorzędną elektronikę"

    OdpowiedzUsuń
  2. Angelo, śpieszę donieść, że od tego roku szkolnego 2009/2010 muzyka wróciła do szkół (podstawowych z pewnością). Nadal nikt nie słyszał na owych lekcjach o zespole KAMP!
    stara_torba

    OdpowiedzUsuń
  3. uuu... widzę jakieś porachunki siostrzane

    OdpowiedzUsuń
  4. O kochana się zagalopowałaś. Nieprawda to jest.

    OdpowiedzUsuń

Chcesz coś dodać? Śmiało! Wyraź się umiejętnie i nie zapomnij się podpisać. Miłego dnia.